6 złotych myśli zanim zaplanujesz zajęcia językowe

 

 

Podczas planowania zajęć jest dla mnie priorytetem. Ostatnio postanowiłam zdefiniować go dla siebie na nowo. Bywały momenty, w których odpuszczałam rozpisywanie się na jego temat i tworzyłam plany lekcji w punktach. Gdy po jakimś czasie wróciłam do pisania konspektów, on grał główną rolę. Cel lekcji – co on właściwie oznacza?

Wiadomo, że każdy ma swój sposób, swoje zasady, triki czy pomysły na planowanie zajęć. Każdy sposób jest dobry pod warunkiem, że planujesz scenariusz zajęć pod kątem jasno wyznaczonego celu. Jeśli chcesz aby lekcja była ciekawa, to musisz zdawać sobie sprawę, że plan powinien być świetnie przygotowany.

 

Jako młody nauczyciel nie zawsze zwracałam uwagę na definicję celu zajęć. I to był błąd, gdyż pełni on najważniejszą rolę podczas planowania. Lata praktyki zrobiły swoje i już wiem, że jest on niczym innym jak określeniem rezultatu jaki chcemy uzyskać na koniec lekcji.

 

Na początku kariery nauczycielskiej wszystko jest trudne, a w głowie aż szumi od nadmiaru pomysłów. Ale obok każdego pomysłu pojawia się i lęk.

Jak? Po co? Czy to przejdzie z moimi? Chyba każdy z nas przeszedł tę drogę. To uczucie, kiedy zastanawiasz się czy to co przygotowałeś/aś ma jakąkolwiek wartość merytoryczną czy jest tylko sztuką dla sztuki. To uczucie, kiedy zachodzisz w głowę czy ta sterta ćwiczeń i łamigłówek językowych, które wydrukowałeś/aś spełniają nie jakiś, a ten konkretny cel dydaktyczny. I to jest moment, w którym łamigłówka języka przestaje być łamigłówką tylko językową…

 

Zmieniasz nic, to nie wyciągniesz z niczego nauki

 

Podzielę się z Wami zdaniem, które w mojej głowie mieszka od ponad 10 lat. Kiedyś przeczytałam w bardzo mądrej książce, bardzo mądre zdanie, które zapadło mi głęboko w pamięci i tak sobie puka i stuka za każdym razem gdy tworzę coś dla uczniów.

 

„Wiemy, że ten kto robi, ten się uczy…”

 

Przyznam szczerze, że trzymam się tego zdania kurczowo podczas planowania i  chylę czoła wszystkim nauczycielom, którzy potrafią wyznaczyć jasny cel lekcji, gdyż pomaga on uczniowi w nauce. Brzmi trywialnie, ale takim nie jest. Dlaczego pomaga? Przede wszystkim nie chodzi o to, by go zobaczyć czy przeczytać, bo co ucznia interesuje, ze dziś poznamy czas Past Simple. Ale na pewno pomoże mu zauważyć swój niesamowity sukces jeśli będzie on potrafił opowiedzieć co robił podczas wakacji na zajęciach we wrześniu i zrobi to poprawnie pod względem językowym.

Po co jeszcze wyznaczać cel?

 

Dzięki niemu lekcje będą ciekawsze, a przede wszystkim pobudzą ucznia do działania. Wspomnę o tym, że jestem totalnym przeciwnikiem „kucia” na pamięć notatek. Szlag mnie trafia, gdy moja starsza córka „kuje”, bo na sprawdzianie ma podać regułki…

 

Jestem również przeciwna rozwiązywaniu ton kserówek, choć przyznaję się bez bicia, że są wśród moich uczniów roczniki, które zalewałam kserówkami. Zgłaszam się do odpowiedzi, by się wytłumaczyć. Jeśli ma się dodatkowe, świetne książki, które przeznaczone są do kopiowania to jak się im oprzeć? Osobiście nie potrafiłam, bo zależało mi by przećwiczyli materiał. Czasami ilość brała górę nad jakością.

 

W porę jednak się opanowałam,  powiedziałam STOP i  poprawiłam się. Uwielbiam patrzeć jak uczniowie działają aktywnie na zajęciach. Praca w grupach czy w parach to u mnie podstawa. Na dywanie dumnie prezentują jak doszli do rozwiązania zadań. Takie sesje feedbackowe to nic innego jak przedstawianie jakie wyciągnęli wnioski z lekcji. Opowiadanie jak wygląda ich ocena koleżeńska. To jest to, co mnie nakręca do pracy i myślę, że Was również!

 

Dziecko, które jest wycofane często wywołuje złość w nauczycielu. Jego nieporadność i bezradność powodują irytację, niechęć i skłonność do unikania relacji z nim.

 

Wyznaczać cel – ok, ale czy komunikować o nim wprost?

 

Często w mojej klasie panuje „edukacyjny” gwar aktywnie pracujących uczniów, dlatego trzeba na początku roku ustalić zasady i konsekwentnie ich przestrzegać. Wtedy uczniowski gwar nie zmieni się w chaos. Czasami zdarza się, że nie zrealizujesz wszystkiego co zaplanowałaś/eś wcześniej, ale to nie jest  koniec świata. Nie jesteś przecież w stanie przewidzieć wszystkiego. Jednak, by czerpać z lekcji przyjemność, zawsze miej plan.

Jadąc samochodem też masz plan gdzie i po co jedziesz, gdy idziesz do lekarza też znasz swój plan badań, wydatki też planujesz, mimo że czasami sukienka wpadnie tak bez zapowiedzi. Tak samo podchodzę do lekcji. Plan działania jest, ale zawsze może być nie do końca zrealizowany.

 

Najważniejsze pytanie: jak  stworzyć ów plan?

W księgarniach, bilbiotekach, w Internecie czy na szkoleniach mamy pod dostatkiem wszelkiego rodzaju porad i trików. Osobiście, jako młody nauczyciel, szybko chłonęłam tę wiedzę. A teraz chętnie w pigułce podzielę się tą wiedzą z Tobą.

 

Złota myśl nr 1

Cel, cel, cel… określ cel lekcji.

 

Złota myśl nr 2

Jak zainteresujesz ucznia tematem i jak go zachęcisz do nauki? Pomyśl o tym już na początku planowania! To jest chyba najtrudniejszy punkt, gdyż każda grupa jest inna i może okazać się, że to co przygotowaliśmy dla jednej grupy nie sprawdzi się w kolejnej. Bądź elastyczny, a nie złamiesz się i będziesz dalej szukać pomysłów. W końcu lekcja, kochany nauczycielu, to jak publiczne wystąpienie, więc przygotuj się że będą Cię słuchać.

 

Złota myśl nr 3

Aktywność. Aktywność ucznia to podstawa podczas zajęć. Co to oznacza? 60 procent lekcji należy do uczniów. To oni w tym czasie działają, rozmawiają, zadają pytania i wykonują różne czynności, a dla ciebie zostaje 40 procent. Nie chodzi jednak o to byś mówił przez ten czas, a uczniowie siedzieli cicho i słuchali. Nic z tych rzeczy! To czas kiedy porywasz ich w podróż czyli masz sprawić, aby byli zajęci. Dodatkowo dzielę sobie lekcje na fragmenty, by  funkcjonowali jeszcze lepiej. Możesz spróbować, mi ułatwia to pracę.

 

Złota myśl nr 4

Uczyć w odniesieniu do prawdziwego życia, czyli ćwiczyć umiejętności w realnych sytuacjach. Wtedy uczeń zapamięta lekcję na zawsze…

 

Złota myśl nr 5

Zawsze miej przygotowane wszystkie materiały,  które będą Ci potrzebne do przeprowadzenia zajęć. Czasami zdarzało mi się na lekcji, że przygotowałam za mało kart pracy (niby liczyłam, a tu niemiła niespodzianka) lub miałam jeden komplet flashcards. By me serce spokojnie sobie funkcjonowało pilnuję się i czasami 10 razy liczę, by wszystko się zgadzało.

 

Złota myśl nr 6

Ciesz się życiem, baw się świetnie podczas zajęć, smutki zostaw w domu, uśmiechaj się do uczniów, zagaduj podczas przerw i ucz planując lekcję.

 

Dziecko, które jest wycofane często wywołuje złość w nauczycielu. Jego nieporadność i bezradność powodują irytację, niechęć i skłonność do unikania relacji z nim. (1)

 

Podsumowując, powiem tylko tyle: Wierzę, że każdy nauczyciel chce jak najlepiej i wierzę, że każdy oddaje swoje serce uczniom, wierzę, że każdy z nas uczy się na błędach i koryguje swoje działania, wierzę, że każdy z nas robi to najlepiej jak potrafi.

 

Wierzę w każdego nauczyciela.

 

Przy okazji chcę podziękować wszystkim wykładowcom, trenerom, którzy oddali część swej wiedzy w moje ręce.

P.S. Jeżeli chcesz podzielić się swoimi wskazówkami to czekam z niecierpliwością, gdyż chętnie skorzystam z Twojej wiedzy. Trzeba się wzajemnie inspirować.

 

Autorką tekstu jest Ewa Szymkowiak.

dziekujemy za wsparcie

 

Ewa jest absolwentką Nauczycielskiego Kolegium Języków Obcych. Skończyła Akademię Sztuk Pięknych, Wyższą Szkołę Komunikowania, Politologii i Stosunków Międzynarodowych i Uni-Terra. Jest nauczycielem z wieloletnim stażem w przedszkolu i szkole podstawowej, specjalizującym się w nauczaniu j. angielskiego.